O mnie



Celina

Jako dziecko nie lubiłam swojego imienia, bo było niespotykane i tak bardzo inne od popularnych imion koleżanek.

Mama mi mówiła, że jestem dzięki swojemu imieniu wyjątkowa, ale ja wtedy nie chciałam być wyjątkową Celiną a zwyczajną Anią albo Moniką....


nauczyła mnie babcia, gdy miałam 6 lat i tak mi się spodobało, że robię to do dnia dzisiejszego. 
Miałam przerwy w szydełkowaniu na poznanie tajników szycia na maszynie, pracy z drutami oraz decoupage, ale to właśnie szydełko okazało się być miłością nie do ruszenia. 
Na drugim miejscu są druty i maszyna do szycia
 
 
prucia i zaczynania projektu od nowa, gdy tylko dostrzegę błędne oczko.
 Pruję nawet wtedy, gdy cały świat mi mówi, że nie widać błędnego oczka. Ja widzę...
Muszę wtedy takie złe oczko w robótce poprawić.


 
sprzątać ale nie lubię też mieć bałaganu. Szach mat - dlatego sprzątam...
 
 
piec ciasto kakaowe z jabłkami - jest szybkie i zawsze się udaje. 
Przepis na to ciasto znajdziesz na moim blogu - o tutaj (wystarczy, że klikniesz w słowo tutaj)...
 

 
 niż wszyscy domownicy, bo lubię zaczynać dzień od kawy na tarasie, otulona w koc słuchając budzącej się natury. Bardzo dbam o te parę chwil tylko dla siebie o poranku...

 

po nocach kryminały albo książki oparte na faktach. 
Lubię też biografie, choć nie wszystkie, bo niektóre są wyjątkowo nudne...
 

i nastolatka byłam iskierką, której wszędzie było pełno. Wiem, ciężko w to uwierzyć, bo teraz jestem raczej spokojna z nutką szaleństwa tlącą się wciąż...
Startowałam w konkursach, grałam na gitarze.
 Byłam harcerką a później drużynową oraz z-cą komendanta Hufca ZHP. 
Śpiewałam i tańczyłam w zespole, współorganizowałam finały WOŚP w moim rodzinnym mieście. Było tego więcej, ale może innym razem o tym napiszę...
 


mam szczęście. Szczęście do ludzi, którymi się otaczam, do miejsc.
Pierwsze doświadczenie zawodowe zdobywałam w agencji reklamowej a karierę rozwijałam w korporacji finansowej, 
z której po kilkunastu latach zrezygnowałam będąc na tzw. stanowisku - zrezygnowałam w pełni świadomie i na własnych zasadach. 
Nie żałuję, choć bywało, że tęskniłam. Teraz już nawet nie tęsknię...


 
Chciałam mieć psa albo kota ragdolla, ale na mojej drodze pojawiły się dwie, 
pięciotygodniowe kulki, więc wybór był oczywisty. W domu są dwa dachowce...a raczej były, bo jeden odszedł w marcu 2022 za tęczowy most...


 
podróżach bliskich i dalekich - trochę podróżuję, ale chciałabym więcej i kiedyś na pewno to marzenie spełnię...



 
Stworzyłam Pracownię Rękodzieła ZAMOTELKA 
przede wszystkim z myślą o osobach, które lubią być oryginalne i wyjątkowe, bo produktów tworzonych przeze mnie nie znajdziesz w tradycyjnych sklepach.